Witold Jagła: najważniejszy jest zespół
Na początku kwietnia w Kętrzynie Energa Gedania Gdańsk zdobyła złoty medal mistrzostw Polski juniorek. To trzecie złoto z rzędu podopiecznych trenera Witolda Jagły. Od środy szkoleniowiec broni mistrzowskiego tytułu również z kadetkami.
Po pierwsze gratuluje kolejnego złotego medalu. Trzy
tytuły mistrzowskie z rzędu to jest ogromny wyczyn. Jaki jest sposób na sukces?
Ogólnie znany
– współpracujący ze sobą, kompetentny zespół trenerski, który potrafi dobrze przygotować
zawodniczki zarówno pod względem techniczno – taktycznym, jak i motorycznym.
Paweł Kramek, Maria Mróz i ja jesteśmy zatrudnieni w Gimnazjum nr 16 w Gdańsku
gdzie w ramach Siatkarskiego Ośrodka Szkolnego pracujemy z klasami sportowymi,
jak również prowadzimy szkolenie z zakresu minisiatkówki („Akademia
Siatkówki”). Gedania stwarza możliwości
sprawdzania nabywanych w szkole umiejętności w rozgrywkach klubowych, co jest
znakomitym uzupełnieniem programu SOS. Po ukończeniu gimnazjum dziewczyny
mogą kontynuować naukę w sportowym Liceum Ogólnokształcącym nr XXI, (w którym
jest jednocześnie Siatkarski Ośrodek Szkolny) lub skorzystać z szerokiej oferty
innych liceów gdańskich oraz trenować w Gedanii - najlepszym w ostatnich latach
w Polsce Klubie szkolącym młodzież.
W tym roku mówiło się, że głównym faworytem do złota
był zespół Pałacu Bydgoszcz a okazało się, że nie mieliście dużych problemów
żeby ograć rywala w półfinale.
Droga do półfinału, a w szczególności mecze z MOS-em
Wola W-wa (2:3) i z Mysłowicami (3:2) przygotowały nasz zespół do walki i w
meczu z „Pałacem” byliśmy gotowi do gry w 100 procentach. Jeżeli chodzi o Pałac
to dość łatwe zwycięstwa w meczach eliminacyjnych chyba trochę uśpiły bydgoskie
siatkarki i ten moment w turnieju udało nam się wykorzystać.
W finale zmierzyliście się ze wzmocnionym zespołem z
Warszawy. Przed meczem eksperci mówili, że o wygranej zadecyduje czy „odpali”
Smarzek czy Damaske. Jednak Gedania zagrała zespołowo i to chyba było kluczem
do zwycięstwa?
Tak zagraliśmy zespołowo, ale też zaskoczyliśmy
przeciwniczki atakiem z obiegnięcia, który wykonywany był często zarówno przez
zawodniczki środkowe jak i atakującą. Ponieważ polskie zespoły młodzieżowe
rzadko go stosują to mają problem zarówno z odpowiednim ustawieniem bloku jak i
obrony.
W tym roku będzie Pan bronił również złota w kadetkach. Jakie prognozy przed turniejem?
Nasz zespół kadetek składa się z dziewcząt, które od niedawna grają razem, ale są bardzo ambitne i z przyjemnością obserwuję ich postępy. Udział w finale MP to dla większości zawodniczek nowe doświadczenie, (chociaż cztery z nich to wicemistrzynie Polski młodziczek i zwyciężczynie II edycji Orlik Vollemanii) i z tego powodu na pewno do faworytów nie należymy.
Pracuje Pan również w programie SOS. Jak się Panu podoba
sama idea i w jaki sposób program pomaga w szkoleniu młodzieży?
W programie SOS. pracuję już drugi rok. W zeszłym
roku prowadziłem zajęcia z III klasą gimnazjalną, w tym rozpocząłem szkolenie
pierwszej. Widzę bardzo duże różnice w sposobie swojej własnej pracy
spowodowane uczestnictwem w programie SOS. i oceniam to bardzo pozytywnie.
Zajęcia są bardziej atrakcyjne dla dziewcząt, dają lepsze efekty w przyswajaniu
techniki i taktyki gry i znacząco zabezpieczają przed kontuzjami związanymi z
uprawianiem sportu.
Czy w programie SOS. ma Pan te same zawodniczki co w
klubie?
Tak, ponieważ staramy się najbardziej uzdolnione
dziewczęta ze szkół podstawowych pozyskać wcześniej na etapie minisiatkówki a
następnie przekonać je do pobierania nauki w klasach siatkarskich SOS. 16 GIM
i gry w barwach Gedanii. Zebranie dziewcząt w jednej drużynie daje trenerowi
możliwość obserwacji postępów zawodniczek i modyfikowania treningu.
Co jest dla Pana najważniejszym elementem szkolenia? Na co Pan zwraca na treningach największą uwagę?
Najważniejszym elementem szkolenia jest zespół. Na treningach zarówno z grupami minisiatkówki jak i w treningach z juniorkami staram się pomagać dziewczynom w doskonaleniu techniki gry.
rozmawiała Karolina Szewczyk