pzps.pl: Za nami powrót do szkół w trudnych czasach. Jak wygląda sytuacja Siatkarskich Ośrodków Szkolnych w 2020 roku – czasie pandemii?
Waldemar Wspaniały – Szef projektu SOS: Ten rok był trudny dla wszystkich. Nie tylko w Polsce. Niestety sport musiał się jakoś odnaleźć w tym wszystkim. Również nasz projekt musiał się odnaleźć. Musieliśmy wprowadzić już wiosną wiele zmian spowodowanych wymogami. Dotyczyły one przede wszystkim pracy nauczycieli, którzy musieli przestawić się na pracę zdalną, co wydaje się być może rzeczą śmieszną. Można zadać sobie pytanie. Jak zdalnie trenować siatkówkę?
- Jak sobie poradziliście?
- Opracowaliśmy nową strategię pracy. Niemożliwe stało się trenowanie w warunkach, do których byliśmy przyzwyczajeni. Nie do wykonania były zaplanowane przez trenerów mikro i makrocykle treningowe. Rozpoczęliśmy od zadbania o podtrzymanie formy fizycznej w czasie izolacji. Bartosz Groffik, który odpowiada w projekcie za przygotowanie fizyczne, opracował plan wdrażany na bieżąco poprzez cykliczne webinary z udziałem nauczycieli i trenerów. Poza tym przeprowadziliśmy obowiązkową dwudniową konferencję dla ponad 500 trenerów, którzy mieli okazję wysłuchać wykładów Wojciecha Herry, Piotra Bory, Grzegorza Grządziela i Przemysława Pieczyńskiego. Także tej wiedzy ludzie trochę dostali.
- Jakie efekty to przyniosło?
- Te konferencje internetowe odbywały się dwa – trzy razy w tygodniu i moim zdaniem były skuteczne. Podczas letnich akcji szkoleniowych widziałem, że akurat pod względem motorycznym młodzież nie cofnęła się. Wręcz przeciwnie w przeważającej większości wyglądali bardzo dobrze. Dużo trudniej było z treningiem siatkarskim. Mimo przekazywania zdalnie wielu informacji o treningu, organizowaniu ćwiczeń technicznych izolacja uniemożliwiała treningi w hali i to niestety nie pozostało bez śladu. Mam nadzieję, że uda się te zaległości nadrobić.
- Zrozumiałem, że jednak udało się przeprowadzić zgrupowania.
Po rozluźnieniu rygorów przeprowadziliśmy, co prawda później niż planowaliśmy, akcje szkoleniowe. Oprócz konsultacji regionalnych, które chcieliśmy przeprowadzić jesienią, a w tym momencie podjąłem decyzję o ich odwołaniu. Liczę, że odbędą się wiosną, bo są bardzo ważne w kontekście selekcji do Turnieju Nadziei Olimpijskich, a później naboru do Szkół Mistrzostwa Sportowego. Na szczęście odbyły się konsultacje wojewódzkie, więc nie straciliśmy kontroli nad szkoleniem. Mimo wątpliwości zorganizowaliśmy kampy dla 150 najlepszych dzieci wybranych do reprezentacji U-16 i U-17. Tradycyjnie odbywały się w Białej Podlaskiej. W tym roku podjąłem decyzję o rozdzieleniu grup. Najmłodsze dziewczynki spotkały się w Policach, starsze w Twardogórze, a chłopcy razem w grupie około 80 w Kielnarowej. Mieliśmy obawy, to była taka praca od mierzenia temperatury rano do mierzenia temperatury wieczorem. Na szczęście oprócz kilku drobnych urazów i przeziębień nic się nie stało.
- Czyli plan został zrealizowany?
Tak, oprócz akcji kadrowych, w których udało się nawet zorganizować mecze sparingowe z Czechami, kluby szkolne zorganizowały letnie akcje szkoleniowe dla swoich dzieciaków. Była więc okazja do nadrobienia zaległości z czasu izolacji, o których wcześniej wspominałem. Chciałbym w tym miejscu podziękować moim współpracownikom, nauczycielom, rodzicom i uczniom za pracę, cierpliwość i wiarę włożoną w kontynuowanie projektu w tak trudnych czasach.
- Wakacje już za nami. Dzieci wróciły do szkół. Jak wygląda obecna sytuacja?
Niestety dzieje się wcale nie lepiej, a myślę że zasięg epidemii rośnie, liczba zakażeń wzrasta. Zdarza się coraz więcej przypadków pozytywnych w środowisku siatkarskim. Na dzisiaj praca w około 80% szkół prowadzi zajęcia w salach gimnastycznych. W pozostałych z powodu decyzji dyrektorów szkół nie jest to możliwe. Dobrze, że nie ma zakazu treningu na powietrzu, na przykład w lesie. Mieliśmy takie zakazy wcześniej i ja ich sensu nie rozumiałem. Uważam, że można w trenować w grupie na zewnątrz utrzymując dystans i inne wskazania. Sytuacja w tym momencie jest bardzo dynamiczna. Nie wiemy co wydarzy się w najbliższej przyszłości. Ustaliliśmy cotygodniowe spotkania zdalne z koordynatorami regionalnymi, aby reagować na bieżąco. Dotyczy to też Akademii, czyli projektu związanego ze szkołami podstawowymi, które na razie działają w większości normalnie.
- Udało się przeprowadzić turnieje finałowe mistrzostw Polski we wszystkich kategoriach wiekowych. Jakie wrażenia i wnioski?
- Ostatni turniej juniorek młodszych zakończył się w zeszły weekend w Wieliczce. W starszych kategoriach juniorów i juniorek oraz juniorów i juniorek młodszych wszystkie kluby grające w turniejach finałowych są związane z projektem SOS. Wśród młodziczek i młodziczek nie dotyczy to dwóch, trzech klubów. Generalnie najlepsza młodzież trenuje w klubach związanych z projektem, czyli cel jest osiągnięty. Klubowo, jeśli chodzi o dziewczynki, zdominował Kalisz i Jastrzębie wśród chłopaków.
- Czy to dobrze?
- Uważam, że nie do końca. Nie chciałbym całkowitej dominacji. Ci słabsi mogliby się zniechęcić. Mam nadzieję, że tak nie będzie. Liczę na to, że będzie równanie w górę. Projekt działa, mamy opracowany system, który ciągle jest ulepszany. Zgłaszają się nowi kandydaci, chociażby dwie szkoły w Katowicach, które przystąpią do SOS. Mamy liderów, ale chciałbym żeby byli naciskani przez kolejne ośrodki.
- Czy reprezentacje narodowe są aktywne?
Przygotowujemy kadry młodzików i młodziczek do turniejów EEVZA skupiających zespoły Europy Wschodniej. Obie grupy mają olbrzymi potencjał. Grudniowe turnieje miały odbyć się w Baku i Moskwie. Przeniesiono je do Gruzji i Łotwy. Nie wiemy co będzie. Ja zgłosiłem wniosek o nie zgłaszanie zespołów do turniejów. Moim zdaniem sytuacja jest zbyt poważna i ryzyko masowych zakażeń jest zbyt duże. Według mnie te turnieje nie muszą się odbyć w tym roku. Decyzje podejmie europejska federacja.
- Perspektywy są niezbyt optymistyczne...
- Niestety jest jak jest. Mam nadzieję, że kiedyś to się skończy. Optymistyczne jest to, że mimo tych trudności rodzice się nie zrażają, dzieci chcą trenować. W tym roku mamy prawie 2400 nowych dzieci w projekcie SOS i równie liczną grupę w Akademiach. Takiego roku jeszcze nie było.
Źródło: pzps.pl/ Mariusz Szyszko