MICHAŁ GIERŻOT: MAMY POWÓD DO DUMY
Michał Gierżot przyjmujący reprezentacji Polski U22 wspólnie z drużyną wywalczył brązowy medal mistrzostw Europy do lat 22, które zostały rozegrane po raz pierwszy w historii. Na koniec turnieju, który odbywał się w dniach 12-17 lipca w Arenie Jaskółka w Tarnowie został wybrany najlepszym przyjmującym całego EuroVolley U22M. - Mamy powód do dumy - powiedział kapitan polskiej drużyny. Partnerem turnieju był Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego.
Podopieczni Daniela Plińskiego w niedzielne popołudnie pokonali Turcję 3:1 w meczu o brązowy medal i stanęli na najniższym stopniu podium mistrzostw Europy do lat 22, które rozegrano po raz pierwszy w historii. Polski przyjmujący zdobył w tym starciu aż 22 punkty i zakończył spotkanie z 52% skutecznością w ataku.
- Mam wrażenie, że dalej jestem w transie i rozgrywamy mecz. Podczas tego spotkania towarzyszyły nam ogromne emocje. Chyba jeszcze większe, niż w półfinale - powiedział Michał Gierżot.
Turcy bardzo wysoko zawiesili Polakom poprzeczkę. Drugiego seta rozstrzygnęli na swoją korzyść. Natomiast polski zespół w trzecim i czwartym secie musiał być bardzo skupiony, żeby wygrać. Spokój i opanowanie to znak rozpoznawczy tej drużyny, która niezależnie od wyniku wzajemnie się wspierała.
- Nie gramy w siatkówkę pierwszy dzień. Już dużo takich setów przegraliśmy, sporo takich partii wygraliśmy. Indywidualne jednostki mogą dużo zmienić. Zawsze ktoś może wejść i zepsuć trzy piłki z rzędu albo zapunktować. To jest sport drużynowy, ale czasem ta szala przechyla się w jedną stronę. Nie wiadomo czy przy wyniku 23:18, ktoś nie wyjdzie i nie odpali. Nasz zespół musiał nawet w tym ostatnim secie gonić wynik i odrobić straty. Jest stres, presja, ale skupialiśmy się po prostu na każdym punkcie i akcji, bo wiedzieliśmy, że to nas nakręca. Nie zawsze chodzi o to, czy danego seta wygramy, czy przegramy. Chodziło nam o to, żeby grać swoją najlepszą siatkówkę, żeby nawet przy wyniku 24:12 prezentować się jak najlepiej. Ważne jest to, jak się skończy dany set, żeby w ewentualny kolejny wyjść z dobrym nastawieniem - podkreślił przyjmujący.
Poza tym, że ten pojedynek był ostatnim podczas tarnowskiego turnieju, to kapitan reprezentacji Polski U22 zwrócił uwagę, że najprawdopodobniej był to również ostatni mecz w takim składzie personalnym - nawet gdyby za rok miały się odbyć mistrzostwa świata U23.
- Temu ostatniemu starciu towarzyszył dodatkowy bagaż emocjonalny związany z tym, że niezależenie od wyniku był to ostatni mecz tej grupy, w takim składzie. Nie wiem, co z mistrzostwami świata w przyszłym roku, ale nie spodziewam się, że spotkamy się w identycznym zestawieniu - wyznał kapitan reprezentacji Polski.
I dodał - Póki co, cieszymy się z medalu. Będziemy celebrować ten sukces, ponieważ mamy powody do dumy. Nie ukrywam, że przyjechaliśmy do Tarnowa po coś więcej, niż brązowy medal, ale minimum zostało spełnione. Prawda jest taka, że nikt nie chce wracać do domu z czwartym miejscem, a Turcja musiała.
Od samego początku Biało-Czerwoni w Arenie Jaskółka w Tarnowie mogli liczyć na głośny doping blisko czterotysięcznej publiczności, która wypełniała ten obiekt praktycznie do ostatniego miejsca.
- Graliśmy przy wspaniałej publiczności. Osobiście spędziłem wiele godzin na parkietach młodzieżowych reprezentacji i pod względem zaangażowania kibiców i dopingu - ten był najlepszy. Organizacja i cała otoczka mistrzostw była wspaniała. Widać było, że wszyscy dobrze się bawili. Jestem dumny, że ten turniej odbył się w naszym kraju i mogłem być jego częścią. Zawsze będę dawał z siebie wszystko, żeby Polacy byli dumni z tego, jakimi jesteśmy siatkarzami - zakończył Gierżot.
Podopieczni Daniela Plińskiego w niedzielne popołudnie pokonali Turcję 3:1 w meczu o brązowy medal i stanęli na najniższym stopniu podium mistrzostw Europy do lat 22, które rozegrano po raz pierwszy w historii. Polski przyjmujący zdobył w tym starciu aż 22 punkty i zakończył spotkanie z 52% skutecznością w ataku.
- Mam wrażenie, że dalej jestem w transie i rozgrywamy mecz. Podczas tego spotkania towarzyszyły nam ogromne emocje. Chyba jeszcze większe, niż w półfinale - powiedział Michał Gierżot.
Turcy bardzo wysoko zawiesili Polakom poprzeczkę. Drugiego seta rozstrzygnęli na swoją korzyść. Natomiast polski zespół w trzecim i czwartym secie musiał być bardzo skupiony, żeby wygrać. Spokój i opanowanie to znak rozpoznawczy tej drużyny, która niezależnie od wyniku wzajemnie się wspierała.
- Nie gramy w siatkówkę pierwszy dzień. Już dużo takich setów przegraliśmy, sporo takich partii wygraliśmy. Indywidualne jednostki mogą dużo zmienić. Zawsze ktoś może wejść i zepsuć trzy piłki z rzędu albo zapunktować. To jest sport drużynowy, ale czasem ta szala przechyla się w jedną stronę. Nie wiadomo czy przy wyniku 23:18, ktoś nie wyjdzie i nie odpali. Nasz zespół musiał nawet w tym ostatnim secie gonić wynik i odrobić straty. Jest stres, presja, ale skupialiśmy się po prostu na każdym punkcie i akcji, bo wiedzieliśmy, że to nas nakręca. Nie zawsze chodzi o to, czy danego seta wygramy, czy przegramy. Chodziło nam o to, żeby grać swoją najlepszą siatkówkę, żeby nawet przy wyniku 24:12 prezentować się jak najlepiej. Ważne jest to, jak się skończy dany set, żeby w ewentualny kolejny wyjść z dobrym nastawieniem - podkreślił przyjmujący.
Poza tym, że ten pojedynek był ostatnim podczas tarnowskiego turnieju, to kapitan reprezentacji Polski U22 zwrócił uwagę, że najprawdopodobniej był to również ostatni mecz w takim składzie personalnym - nawet gdyby za rok miały się odbyć mistrzostwa świata U23.
- Temu ostatniemu starciu towarzyszył dodatkowy bagaż emocjonalny związany z tym, że niezależenie od wyniku był to ostatni mecz tej grupy, w takim składzie. Nie wiem, co z mistrzostwami świata w przyszłym roku, ale nie spodziewam się, że spotkamy się w identycznym zestawieniu - wyznał kapitan reprezentacji Polski.
I dodał - Póki co, cieszymy się z medalu. Będziemy celebrować ten sukces, ponieważ mamy powody do dumy. Nie ukrywam, że przyjechaliśmy do Tarnowa po coś więcej, niż brązowy medal, ale minimum zostało spełnione. Prawda jest taka, że nikt nie chce wracać do domu z czwartym miejscem, a Turcja musiała.
Od samego początku Biało-Czerwoni w Arenie Jaskółka w Tarnowie mogli liczyć na głośny doping blisko czterotysięcznej publiczności, która wypełniała ten obiekt praktycznie do ostatniego miejsca.
- Graliśmy przy wspaniałej publiczności. Osobiście spędziłem wiele godzin na parkietach młodzieżowych reprezentacji i pod względem zaangażowania kibiców i dopingu - ten był najlepszy. Organizacja i cała otoczka mistrzostw była wspaniała. Widać było, że wszyscy dobrze się bawili. Jestem dumny, że ten turniej odbył się w naszym kraju i mogłem być jego częścią. Zawsze będę dawał z siebie wszystko, żeby Polacy byli dumni z tego, jakimi jesteśmy siatkarzami - zakończył Gierżot.
Źródło: pzps.pl/ KATARZYNA PORĘBSKA/MARTYNA SZYDŁOWSKA, FOT. PIOTR SUMARA, JUSTYNA MATJAS