Bartosz Bućko: medal MŚ to duży sukces
7 lipca w Meksyku reprezentacja Polski kadetów wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata. – To wielkie osiągnięcie i bardzo się z niego cieszymy – powiedział po turnieju kapitan kadry Bartosz Bućko.
Do Meksyku jechaliście po medal i udało się.
Medal mistrzostw świata jest naprawdę bardzo dużym sukcesem. Szkoda, że tylko brązowy, ale dziewczyny lubią brąz (śmiech). Tak na poważnie to świetna sprawa i oczywiście bardzo się cieszymy. Jak na naszą grę podczas turnieju, która nie była na najwyższym poziomie to wielkie osiągnięcie i mam nadzieję, że w juniorach będzie stać nas na coś więcej. Teraz cieszymy się z brązowego medalu.
Początek meczu o trzecie miejsce z Iranem nie był jednak najlepszy w waszym wykonaniu…
Zespół z Iranu, jak każda drużyna na tym turnieju, prezentował bardzo dobrą siatkówkę. Iran jako zespół z Azji nie grał takiej typowej azjatyckiej- kombinacyjnej siatkówki, a raczej prezentował styl europejski ,co nam bardzo odpowiadało. Całe mistrzostwa walczyliśmy sami ze sobą, a przede wszystkim z własnymi błędami. W ostatnim meczu pokonaliśmy samych siebie. Wygraliśmy z Iranem i zdobyliśmy brązowy medal z czego bardzo się cieszymy.
Szkoda trochę tego półfinałowego meczu z Chinami. Czego zabrakło?
Oczywiście, że szkoda tego meczu z Chinami. Gdybyśmy prezentowali swój poziom z mistrzostw Europy zespół z Chin byłby absolutnie w naszym zasięgu. Pokonaliśmy ich w grupie, ale wtedy zagrali nieco gorzej niż w półfinale. Oni grają naprawdę bardzo dobrą siatkówkę, czego dowodem jest wygrany set z Rosją, drużyną, która nie ma słabych stron. Chińczycy grają siatkówkę kombinacyjną i świetnie spisują się w obronie. Myślę, że kluczem do zwycięstwa była właśnie obrona, w której my prezentowaliśmy się troszkę gorzej. Popełniliśmy również za dużo błędów w tym meczu.
Mówi się, że lepiej jest wygrać mecz o trzecie miejsce niż przegrać finał. Zgodzisz się z tym?
Jeśli chodzi o atmosferę pomeczową to pewnie, że lepiej zdobyć brązowy medal. Jednak w ostatecznym rezultacie, kiedy się ochłonie po emocjach to po pewnym czasie srebrny medal smakuje znacznie lepiej.
Po zakończeniu mistrzostw świata wymienialiście się sprzętem sportowym z innymi drużynami. Co zamieniłeś?
Bardzo chciałem się wymienić z Brazylijczykami, ale oni pojechali od razu po ceremonii zakończenia. Ostatecznie wymieniłem się koszulkami z zawodnikiem Iranu.
Jak świętowaliście sukces?
Świętowaliśmy bardzo hucznie i świetnie się bawiliśmy, ale ostatecznie wszyscy cało dolecieliśmy do Polski. Przy okazji za wspólną i ciężką pracę chciałbym podziękować naszemu sztabowi szkoleniowemu: Wiesławowi Czai, Sebastianowi Pawlikowi, Łukaszowi Hertelowi i Krzysztofowi Zającowi. Wykonaliśmy razem naprawdę kawał dobrej roboty. Dziękuję również dyrekcji Szkoły Mistrzostwa Sportowego oraz Andrzejowi Krowiakowi i Wiktorowi Brońskiemu, którzy zaczynali z nami przygodę z profesjonalną siatkówką.
Odpoczynek po powrocie do kraju jest tylko symboliczny, bo spotykacie się już w piątek i wyruszacie na Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy.
Zgadza się, wyjeżdżamy walczyć dalej. To będą zespoły europejskie, więc będzie trochę łatwiej. Faworytem jesteśmy my i oczywiście zespół z Rosji. Mam nadzieję, że powiedzie nam się jak najlepiej i może w końcu uda nam się zrewanżować Rosji. Będzie bardzo ciężko, ale mam nadzieję, że uda nam się zrobić niespodziankę.
26 lipca mistrzostwa świata rozpoczynają kadetki. Myślisz, że i one wrócą z medalem?
Życzę im jak najlepszego występu i żeby wypadły lepiej niż my. Tytuł mistrzyń Europy na pewno je do tego zobowiązuje.
rozmawiała: Karolina Szewczyk