Kampy Siatkarskich Ośrodków Szkolnych - Biała Podlaska 2018
- Nie chce nam się stąd wyjeżdżać – mówiły zgodnie Kinga Błaszkiewicz (Gedania), Aleksandra Walczak (MKS Dwójka Zawiercie) i Wiktoria Leśniewicz (GLKS Nadarzyn) na dzień przed zakończeniem kampów Siatkarskich Ośrodków Szkolnych w Białej Podlaskiej. Od 16 lipca dziewczyny zżyły się z koleżankami, sztabem trenerskim i obiektami Akademii Wychowania Fizycznego, gdzie trenowały, grały i wypoczywały.
Cała trójka trenowała z rocznikiem 2006. Przygodę z siatkówką rozpoczęły w swoich klubach. – Początkowo chciałam zapisać się do sekcji piłki ręcznej, ale stwierdziłam, że lepszy będzie sport, w którym nie ma kontaktu z przeciwnikiem. Jednak musiała to być gra zespołowa. Tata zapisał mnie do Gedanii i tak się zaczęło – opowiada Kinga Błaszkiewicz.
Aleksandra Walczak pasję do sportu odziedziczyła po tacie, który grał w kosza i tenisa. Starsza siostra trenowała siatkówkę. - Oglądałam mecze naszej męskiej reprezentacji i bardzo spodobał się mi ten sport. Gdy trafiłam do klubu, to trener Pan Wacław Gębarski powiedział, że widzi we mnie potencjał – mówi Aleksandra Walczak.
Wiktoria Leśniewicz miała najpierw na oku tenis stołowy. Potem swoją sportową sympatię przeniosła na siatkówkę m.in. za sprawą mamy - mistrzyni Europy z 2003 roku Dominiki, która tak opowiadała o meczach narodowej reprezentacji, że zachęciła córkę do podjęcia treningu.
Cała trójka podkreśla, że na kampach Siatkarskich Ośrodków Szkolnych „dużo nauczyły się.” – Na pewno poprawiłam się w zagrywce i ataku – wylicza konkrety Kinga Błaszkiewicz. – Miałyśmy sporo zajęć z motoryki. Podczas tego pobytu było dużo pozytywnych emocji. Nawiązałam nowe przyjaźnie. Poza tym czas wolny był doskonale zorganizowany. Nie było czasu na nudę. Dlatego nie chcę wyjeżdżać z Białej Podlaskiej.
Treningi zwykle były mocno wyczerpujące i jak podkreśla Aleksandra Walczak „czasem czuło się zmęczenie, ale już pobyt na basenie doskonale relaksował.” Uczestnicy kampów mieli do dyspozycji znakomicie wyposażone obiekty AWF w Białej Podlaskiej.
- Na pewno dużo nauczyłam się. Poprawiłam swoje dojście do ataku, przyjęcie i wystawę. Bardzo mi się podobał stosunek trenerów do nas. Byli wyrozumiali i cierpliwi – dodaje Aleksandra Walczak.
Wiktoria Leśniewicz zdradziła, że często po dwóch godzinach zajęć nie chciała schodzić z boiska. – Jeszcze trenowałabym dalej. Naprawdę nie chce się wyjeżdżać – powiedziała.
Zajęcia z grupą dziewczyn z rocznika 2006 prowadziła m.in. Dominika Leśniewicz. - Atmosfera w grupie była świetna. Dziewczyny doskonale wiedziały po co przyjechały na kampy do Białej Podlaskiej. Przez dwa tygodnie mocno zżyły się ze sobą. Miały zajęcia nie tylko grupowe, ale również indywidualne. Otrzymały mocne bodźce do uprawiania siatkówki, zarówno od starszych koleżanek jak również graczy wyczynowych. Były spotkania z Andrzejem Wroną i Marcinem Prusem – kończy Dominika Leśniewicz.
Źródło - PZPS/Eugeniusz Andrejuk