WPŁYW SPORTU NA ROZWÓJ PSYCHOFIZYCZNY MŁODZIEŻY
Czy sport to zdrowie? Gdy słuchamy odpowiedzi byłych zawodników, którzy wskutek wyczynowego uprawiania sportu, w wieku „po zawodowym” cierpią na przeróżne dolegliwości (przede wszystkim narządów ruchu), mogą pojawić się wątpliwości. Rzeczywiście, niekiedy rehabilitanci mają z nimi pełne ręce roboty, aż do starości byłych mistrzów. Jednak sami niegdysiejsi zawodnicy na pytanie, czy gdyby była możliwość życia raz jeszcze, zrezygnowaliby ze sportu, w znakomitej większości zaprzeczają. Sport pozostaje dla nich ciągle jedną z najistotniejszych (o ile nie najważniejszą) dziedzin ich życia. I mimo dolegliwości, poniekąd rezultatów wcześniejszych kontuzji, mistrzowie niczego by nie zmienili. Co wydawać się może paradoksem.
Lecz nie dla wszystkich. Na pewno nie dla ludzi sportu. Toteż setki milionów ludzi na świecie podejmują codziennie trudny wysiłek ze świadomością, że mistrzem zostaje się niezmiernie rzadko, a przegranym znacznie częściej. Ciągłe uczęszczanie na treningi i starty w przeróżnych zawodach są doskonałą szkołą charakteru. Szkołą życia? Tak, gdyż kształtującą umiejętności nie tylko odbijania piłki, podnoszenia ciężarów, pokonywania wysokości, powiększania obwodów bicepsów czy mięśni czworogłowych uda, ale i (przede wszystkim?) charakteru właśnie. Sport pozostaje fenomenem, który formuje rozwój psychofizyczny młodego człowieka i de facto postawę na całe życie. Aż do jego końca.
Czego bowiem uczy sport? Otóż uczy ruchu, celowego i skutecznego. Czyli z jednej strony fizyczności, a z drugiej racjonalnego myślenia. Zaś już samo to w czasach niesprzyjających aktywnościom zasługuje na uznanie. Doskonałą ilustracją jest powiedzenie „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Nie idzie tylko o to (choć to niezwykle ważne), że ilość wad postawy wśród młodzieży uprawiającej sport (np. w szkołach sportowych) jest znakomicie mniejsza, niż u ich rówieśników preferujących siedzący tryb życia (np. spędzających czas przy komputerze czy smartfonie). Równocześnie w trakcie uprawiania wybranych dyscyplin wzrasta samoocena sportowców, świadomych tego, że podstawowym warunkiem dobrych efektów jest samodzielna i ciężka praca. Nie wystarczy talent. To jedynie 10 proc. sukcesu. Natomiast 90 proc. to mozolna, systematyczna i cierpliwa praca.
Niezwykle ważnym jest, żeby trening młodego człowieka prowadził specjalista z prawdziwego zdarzenia. Autorytet młodego człowieka. I chodzi nie tylko o umiejętne dozowanie obciążeń treningowych, o wiedzę specjalistyczną, także z zakresu anatomii czy fizjologii i teorii sportu. Trener, mając olbrzymi wpływ na wychowanie sportowca, dba o doskonalenie jego cech motorycznych, ale i kształtowanie charakteru. Równocześnie. Dzięki temu oczywisty pierwiastek egocentryzmu (zdrowych ambicji) wychowanka sukcesywnie i komplementarnie uzupełniają takie atrybuty, jak umiejętność koncentracji, praca w zespole i dla zespołu, dyscyplina czy wytrwałość. A poprzez uczenie się panowania nad sobą, wyrabiają również dystans i krytycyzm wobec siebie.
Czasem od największych mistrzów sportu można usłyszeć, że dzięki sportowi nauczyli się przegrywać. Pod tym względem żadna dziedzina życia nie dorównuje sportowi. Kariera (wczesna specjalizacja) zaczyna się w okresie wczesnego pokwitania i trwa do osiągnięcia pełnej dojrzałości. Od młodzika do seniora. To w tymże czasie kształtują się cechy motoryczne i psychiczne. Na niemal każdej ścieżce rozwoju więcej jest porażek niż zwycięstw. Lecz umiejętność podnoszenia się po przegranej jest bezcenną lekcją życia. Sportowiec uczy się, aby podnieść się po przegranej, zanalizować swoje słabe oraz silne strony i jak gdyby od nowa zmierzyć się z następnym, już na wyższym poziomie rozwoju, wyzwaniem. Owszem, przy współpracy trenera, ale w istocie to samodzielnie sportowiec nabywa tak ważną dla całego jego życia umiejętność wygrywania.
Kto wie, czy nie najważniejszą.
Zbigniewa Błaszczak