Siatkarski „karny”?
Siatkarskie przepisy w ciągu wielu lat
przechodziły mnóstwo ewolucji.
przechodziły mnóstwo ewolucji.
Niektóre z nich miały ogromny wpływ na szkolenie i popularność piłki siatkowej na świecie. Wiele zmian wzbudziło też spore kontrowersje. Niektóre, jak np. testowany w Klubowych Mistrzostwach Świata przepis o zakazie ataku z pierwszej linii w pierwszej akcji po przyjęciu zagrywki, nie przyjęły się i FIVB szybko się z nich wycofała.
W siatkówce w przeciwieństwie do innych gier zespołowych (np. piłki nożnej) często wprowadzano też zmiany przepisów. Obecnie też trwają prace nad pewnymi nowinkami, ale wielkich rewolucji nie będzie. Podczas niedawnej Uniwersjady testowano skrócenie czasu gry. Specjalny arbiter mierzył czas i okoliczności, badając co by się działo gdyby set się kończył przy zdobyciu 21 punktów. Do igrzysk w Rio na pewno jednak żadnych wielkich zmian nie będzie.
Kilka lat temu FIVB rozważał dość ciekawą propozycję, by w siatkówce też był „rzut karny”. Chodziło o to, by przy piłce meczowej zawodnik otrzymywał żółtą kartkę, a jego zespół był karany punktem, i by nie kończyć gwizdkiem spotkania, lecz by przyznawać ten swoisty „rzut karny”. Ukarany zespół musiałby wtedy sposobem dolnym wykonać zagrywkę i miałby zakaz blokowania. Szanse, więc wybronienia się z takiej sytuacji byłyby mniej więcej takie same jak przy karnym w piłce nożnej. Ta dość niezwykła propozycja jednak nie przeszła.
Chyba najbardziej kuriozalna sytuacja związana z przepisami miała miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie. W czasie meczu USA – Japonia w czwartym secie przy wyniku 13:13 Amerykanin Samuelson uderzył w dziewiąty metr, a sędzia Ramis Samedow uznał atak za autowy. Amerykanie rzucili się do arbitra z pretensjami, a Samedow ukarał Samuelsona żółtą kartką. Wtedy punkt przyznawano po pokazaniu drugiej żółtej kartki, a Samuelson już wcześniej taki kartonik otrzymał. Sędzia powinien, więc przyznać punkt Japonii i zakończyć spotkanie. Tyle, że zapomniał o tej poprzedniej kartce, mecz trwał dalej i ostatecznie w pięciu setach wygrali go Amerykanie. Japonia złożyła jednak protest i chyba jedyny raz w historii siatkówki (nie licząc sytuacji z dopingiem) zmieniono wynik uzyskany na boisku. To wówczas cała drużyna USA na znak protestu ogoliła głowy na „łyse pały”, solidaryzując się z łysym Samuelsonem…
Zmian w przepisach było wiele, ale kilka miało przełomowe znaczenie. W 1949 r. wprowadzono linię ataku, co uporządkowało grę. Kolejną istotną innowacją było dopuszczanie przyjęcia zagrywki sposobem dolnym, bo wcześniej wolno było tylko przyjmować na palce. W zasadzie pełne ujednolicenie przepisów na całym świeci nastąpiło dopiero w 1955 r., gdy Międzynarodowa Federacja Siatkówki zorganizowała w Bukareszcie I koordynacyjny kongres dla siatkarskich sędziów. Wcześniej w wielu krajach grano według różnych przepisów. W Japonii w tym czasie znacznie popularniejsza była siatkówka dziewięcioosobowa, która znalazła się nawet w programie Igrzysk Azjatyckich.
Pierwszą poważną „rewolucję” w przepisach mieliśmy w 1968 r. To wówczas pozwolono przekładać ręce w bloku przez siatkę, a bloku nie liczono, jako pierwsze odbicie. Miało to ogromny wpływ na szkolenie, a także wpłynęło na zakończenie karier wielu niższych wzrostem graczy specjalizujących się w obijaniu piłek po bloku. Przy agresywnym bloku ich podstawowy atut przestał istnieć. Blok stał się wówczas jednym z najważniejszych elementów siatkarskich i odgrywał od tej pory dużo ważniejszą rolę.
W latach 80-tych wprowadzono zakaz blokowania zagrywki, co też skłoniło trenerów do szkolenia agresywnej zagrywki z wyskoku, a nasiliła się ta tendencja, gdy net przestał być błędem.
Chyba jednak najważniejsze zmiany w historii piłki siatkowej wprowadzono w 1998 r. Oczywiście chodzi o nowy sposób liczenia punktów i wprowadzenie nowego siatkarza obrony tzw. libero. To już była „era telewizji”, a przy starym systemie punktowania trudno było zaplanować transmisje. Niektóre mecze trwały 40 minut, a gdy np. spotykały się najlepsze w latach 90-tych drużyny Włoch i Holandii, zawodnicy potrafili walczyć ze sobą ponad trzy godziny. Wprowadzenie tych zmian było trudne, protestowali niemal wszyscy trenerzy na całym świecie, a jednak okazało się to prawdziwym „strzałem w dziesiątkę” i mecze stały się dzięki temu dużo atrakcyjniejsze. Podobnie było z wprowadzeniem libero. Niektórzy zawodnicy wręcz obrażali się, gdy ich wyznaczono do tej roli (np. Mitkow odmówił gry na tej pozycji i został usunięty z reprezentacji Rosji). Dziś to jedna z kluczowych pozycji na boisku, a klasowi libero są równie cenieni jak wybitni atakujący.
Kolejne zmiany jakie wprowadzała Międzynarodowa Federacja Siatkówki miały na celu zmniejszenie przewagi ataku nad obroną. Stąd złagodzenie przepisów dotyczących czystości przyjęcia zagrywki, dopuszczenie gry nogą, a także dotknięcia dolnej części siatki. Wszystko to z pewnością wydłużyło akcję, a szanse wybronienia piłki po ataku przeciwnika znacznie wzrosły.
Coraz częściej też wprowadzany jest system challenge. Błędy sędziowskie zdarzają się zawsze, a challenge sprawia, że można je naprawić. Ten system jednak – czemu trudno się dziwić – nie jest lubiany przez arbitrów, a federacja wprowadza go bardzo powoli i tylko na niektórych ważnych imprezach.
Zmieniano także często przepisy dotyczące systemu rozgrywania wielkich imprez. Dawniej zwykle mistrza świata czy Europy wyłaniano po spotkaniach każdy z każdym, co nie zawsze było sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Od 30 lat jednak każda wielka impreza ma swój wielki finał, który jest zwykle najważniejszym wydarzeniem.
Były także mniej udane pomysły, z których szybko się wycofano, np. podniesienie wysokości siatki czy zmniejszenie boiska tak jak to zrobiono w siatkówce plażowej w 2000 r. W sumie jednak wprowadzone zmiany dobrze przysłużyły się w rozwoju dyscypliny.
Teraz FIVB testuje czy nie zmienić sposobu liczenia punktów. Przykład wzięto z tenisa stołowego, gdzie zamiast grać do trzech wygranych setów do 21, gra się do czterech wygranych do 11. Chodzi o to by maksymalnie zniwelować „puste przebiegi”. Obecnie gdy wynik brzmi 20:10 set jest już raczej nieciekawy. Jest rozpatrywana propozycja by grać sety do 21 i albo tak jak teraz do trzech wygranych, albo do czterech. W cyklu olimpijskim jednak zwykle się żadnych gwałtownych zmian nie stosuje. Nowości możemy oczekiwać więc najwcześniej po zakończeniu najbliższych Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 r.
Krzystof Mecner
Dyskusje użytkowników
1 komentarzeBrawo Krzysiu M. Ciekawy artykuł. Czekamy na IO w Rio de Janeiro,a później na NOWOŚCI w przepisach.