Co dzieje się w organizmie młodego zawodnika, który poddany jest dużemu stresowi?
Jestem nauczycielem w klasie siatkarskiej. Na co dzień pracuję z dziećmi i z młodzieżą. Zauważam problem pojawiający się niezależnie od wieku: co dzieje się w organizmie młodego zawodnika, który poddany jest dużemu stresowi podczas rozgrywanego meczu? Mam wrażenie, że następuje totalna "blokada", totalny paraliż, który nie pozwala funkcjonować na boisku. Chcę wspomóc tych młodych ludzi podczas meczu. Jakie metody są najskuteczniejsze? Czy można zrobić coś jeszcze w przysłowiowej szatni, co wpłynie na zachowanie boiskowe?
Takie pytanie wskazuje na potrzebę ulepszania; nadzieję, że jeszcze coś innego można zrobić i oczekiwanie konkretnych rozwiązań. Pomocna może okazać się wiedza z zakresu psychologii – o funkcjonowania ludzkiego ciała i zachowaniu w różnych sytuacjach. Jedną z takich sytuacji jest udział w meczu. Dla młodego sportowca jest to zazwyczaj bardzo ważne wydarzenie.
Młody człowiek ma często sam wobec siebie pewne oczekiwania. Przykładowo: chce jak najlepiej pokazać swoje możliwości; chce dobrze wypaść, bo wie, że jest obserwowany przez kolegów, sympatię, rodzinę, trenera; dąży do spełniania własnych ambicji, marzeń i planów. Ponadto, zna lub zgaduje oczekiwania innych kierowane w jego stronę: trenera (tu każdy może wstawić swoje); rodziców (np. chcemy być z ciebie dumni, albo: twoja edukacja nas tyle kosztuje więc…; w naszej rodzinie to… i tamto…); sympatii (chcę móc się tobą chwalić, więc powinieneś…); kolegów/koleżanek z drużyny (żeby nam dobrze szło to musisz… albo: jeśli on… to ja…); osób z klasy (o patrzcie! gra X, a on to…); funkcjonuje w ramach klasy sportowej, klubu (powinniśmy…); jest członkiem lokalnej społeczności (my jesteśmy…, my postępujemy…).
Wiele przekonań i wymagań jak na jedną osobę. One często pozostają nieuświadomione ale i tak w dużym stopniu kierują zachowaniem (na boisku, w życiu). Dodatkowo, młoda osoba często dopiero uczy się radzenia sobie w trudnych sytuacjach, opanowała niewiele metod, a niektóre z nich są nieskuteczne lub wręcz szkodliwe.
Mecz to bardzo ważne wydarzenie. Związane z dużym wysiłkiem fizycznym, poznawczym, emocjonalnym.
Można więc przyjąć, że ta sytuacja dla jednego będzie motywującym wyzwaniem a dla wielu może być trudna i stresująca. Jako taka czasem wywołuje reakcje organizmu potocznie określane jako (totalna) blokada czy paraliż.
Te reakcje są naszym biologicznym dziedzictwem po czasach, kiedy przeżycie zależało od umiejętności walki (fizycznej), ucieczki (ile sił w nogach) lub zamarcia (w nadziei i oczekiwaniu że zagrożenie się oddali). Dlatego organizm mobilizował wszystkie swoje siły do dużego wysiłku. Serce szybciej biło, zmniejszała się aktywność układu pokarmowego (nie było czasu na normalne trawienie więc w trybie przyspieszonym pokarm był usuwany), za to mięśnie były gotowe do pracy, zmysły wyostrzone – organizm przestawiał się z normalnej pracy w tryb mobilizacji w obliczu zagrożenia życia. W prehistorycznych dla nas czasach i tamtejszych warunkach życia, zazwyczaj w czasie walki czy polowania następowało rozładowanie nagromadzonej energii. I wszystko wracało do normy.
W dzisiejszych czasach nie ma (pomijając sytuacje skrajne) bezpośredniego zagrożenia życia. Jednak ciągle doświadczamy stresu - mniej fizycznego a bardziej psychologicznego. W wielu codziennych sytuacjach (także sportowych) pojawia się ryzyko zagrożenia i utraty dobrego mniemania o sobie, poczucia własnej wartości, z trudem budowanej pozycji czy konkretnych zdobytych wartości. Nie uciekamy w obawie o to, że staniemy się czyimś posiłkiem, nie polujemy i nie walczymy żeby przeżyć. Zmieniły się warunki życia ale reakcje organizmu pozostały.
Młody sportowiec w obliczu stresu, obawiający się mocnego przeciwnika, własnej słabości, wymagań sytuacji czy oczekiwań innych reaguje podobnie: serce szybciej bije, zasycha w ustach, robi się niedobrze, boli brzuch, robi się za zimno albo za gorąco, mięśnie odmawiają posłuszeństwa, w głowie jest pustka albo natłok myśli. Jest to stan nadmiernej mobilizacji - co na boisku może skutkować: zachowaniami nieadekwatnymi do bieżących wymagań lub blokadą i paraliżem (walcz, uciekaj albo zastygnij). Stres powtarza się co jakiś czas. Jeśli nie wprowadzimy konstruktywnych sposobów radzenia sobie lub zapobiegania, mogą się utrwalić nieprawidłowe wzorce.
Do prawidłowego działania (na boisku czy w codziennych sytuacjach) potrzebny jest pewien poziom pobudzenia. Jednak kiedy przekroczy on (ewentualnie nie osiągnie) optymalny poziom, charakterystyczny dla danej osoby, to raczej utrudnia niż ułatwia właściwe działanie. Przykładowo: mięśnie odpowiednio napięte są konieczne do precyzyjnego wykonywania poprawnego ruchu ale już nadmiernie spięte prowadzą do błędów. Odpowiedni poziom skupienia ułatwia analizę sytuacji ale nadmiar myśli utrudnia skupienie na działaniach w danym momencie najważniejszych, „pustka w głowie” nie dostarcza danych do analizy więc działamy przypadkowo albo wcale.
Stres na boisku u jednych osób ujawni się bardziej na poziomie ciała/fizycznym u innych na poziomie umysłu; w mniejszym lub większym stopniu – zależnie od indywidualnych sposobów radzenia sobie. Uczniowie, w sposób mniej lub bardziej otwarty informują o swojej gotowości do przyjęcia pomocy. Powinnością nauczyciela (wobec siebie – praca „lepiej idzie”, rośnie satysfakcja z niej, pomoc elementem pracy; wobec uczniów – znają sposoby, lepiej sobie radzą i grają, rozwijają się) jest tej pomocy, porady udzielać (kiedy jest niezadawalająco lub dobrze ale może być lepiej).
Narysuj swój stres
Punktem wyjścia do jakichkolwiek działań jest świadomość tego, z czym mamy do czynienia, wiedza co z tym robić i przekonanie, że cokolwiek robić warto.
Dla poszerzenia własnej wiedzy warto sięgnąć do literatury opisującej stres. Do swojego warsztatu pracy można włączyć proste ćwiczenie ”narysuj swój stres”. Potrzebujemy do tego: spokojnego miejsca, trochę czasu (zależnie od tego, na ile swobodnie w temacie czuje się trener), kartkę A4 i długopis czy ołówek dla każdego. Dobrze jest poprzedzić ćwiczenie krótkim wstępem opartym o znajomość zjawiska stresu i swojej grupy. Potem prosimy naszych podopiecznych o to, żeby każdy pomyślał przez chwilę o tym, jak zazwyczaj przeżywa stres na meczu (ewentualnie treningu), jak i w których częściach ciała go odczuwa. Następnie prosimy uczniów o narysowanie schematycznej postaci ludzkiej na kartce i zaznaczenie (wraz z hasłowym komentarzem) miejsc w których stres pojawia się u nich najczęściej (trener sam, na własny użytek może się zastanowić, jak wyglądałby jego rysunek). Jeśli ktoś odpowie, że się nie stresuje, prosimy o przypomnienie sobie ważnej sytuacji z życia, kiedy bardzo się zdenerwował. Cele ćwiczenia: uświadomienie sobie jak ja przeżywam stres – co to konkretnie oznacza; że są pewne schematy/wzory przeżywania stresu; że inni mogą mieć podobnie jak ja – nie jestem wyjątkiem; większe zrozumienie dla zachowań kolegów; i wniosek, że można coś z tym stresem zrobić. W dalszej kolejności można wspólnie lub indywidualnie omówić rysunki. Ćwiczenie niesie korzyści bo: jest proste, atrakcyjne i nie wymaga precyzyjnej umiejętności nazywania tego, czego się doświadcza. Trener ma okazję dowiedzieć się jak jego podopieczni przeżywają i rozumieją to, co potocznie określa się jako blokadę czy paraliż. Co się blokuje? Co jest paraliżowane? Co się uaktywnia?
Odpowiedzi będzie można zebrać w dwie grupy: stres fizyczny i stres poznawczy. W pierwszej będą wypowiedzi dotyczące ciała, w drugiej opisujące to, co się dzieje w głowie. Rozpoznanie i nazwanie stresu to bardzo ważny wstęp. Radzenie sobie z nim, to kolejny, osobny i bardzo obszerny temat. Trener orientujący się w rozmaitych sposobach może elastycznie reagować i dostosowywać je do sytuacji w swojej grupie. Pracujemy w zespole, więc trzeba odpowiadać na różne potrzeby, zależne od indywidualnych cech. Jeśli drużyna pozna rozmaite sposoby radzenia sobie ze stresem, każdy młody sportowiec będzie miał możliwość wzięcia z tych lekcji tego, czego potrzebuje.
Ćwiczenia, nawet jeśli zaczną się w przysłowiowej szatni czy na treningu, powinny być wplatane w różne codzienne sytuacje – wtedy mają szansę na to, by się dobrze utrwalić i stać się zachowaniami rutynowymi, które będą miały szansę ujawnić się podczas meczu, kiedy presja bywa duża, czasu mało a człowiek reaguje nawykowo. Tak, jak trenuje się ciało tak należy trenować głowę. Żeby móc oczekiwać wyników należy to robić regularnie, prawidłowo i z przekonaniem. W sytuacji stresu na meczu nie ma czasu i miejsca na naukę czegoś nowego ani wprowadzanie czegoś, co kiedyś raz czy dwa zostało wypróbowane (może nawet nieprawidłowo). Jeśli odpowiednio trenuje się „głowę”, to zawodnik ma się do czego odwołać na boisku. Ćwiczenia mogą pomagać w sporcie, ale mają też zastosowanie w szkole czy w innych życiowych sytuacjach. Posługując się przenośnią można powiedzieć, że wykonywanie rozmaitych ćwiczeń z relaksacją, wyobraźnią, uwagą czy innych jest jak temperowanie i ostrzenie kredek – jeśli będą dobrze przygotowane, można nimi wiele i na różne tematy rysować.
Pracujemy z myślami
W krótkiej odpowiedzi na pytanie o stres można podzielić się jedynie ogólnymi informacjami. Ale ta odpowiedź, w pewien sposób, zawiera w sobie sens pracy psychologicznej w sporcie. Pracujemy z myślami – nad sposobem ich przetwarzania, z przekonaniami czy z wyobraźnią, wprowadzamy nowe treści. Robimy to w kontekście sportowym. Za prostymi słowami „skup się”, „nie denerwuj się”, „pomyśl jak to zrobić” może stać jedynie wymaganie nie poprzedzone nauką umiejętności albo – co lepsze ale i trochę trudniejsze – świadome zaangażowanie w konkretną pracę. Każdy z nas i tak myśli – ważne żeby to robić poprawnie i efektywnie. Jeśli taka jest potrzeba – to poprawiamy, ale jeszcze ważniejsze jest uczenie różnych zachowań aby nie tylko zapobiegać kłopotom ale także rozwijać potencjał, docierać do możliwości tkwiących w człowieku i uaktywniać je. Trzeba zacząć od początku – zbierzmy kredki i przygotujmy odpowiednie narzędzia: na początku można posłużyć się prostym zaproponowanym ćwiczeniem. Jeśli będziemy mieć dobrze przygotowane kredki, to możemy sporo namalować, kreślić plany sportowe i życiowe.
Agnieszka Wrona
psycholog sportu