Promocja SOS z Marcinem Prusem. Radom, Przysucha, Skarżysko-Kamienna, Masłów, Człuchów
Zacząłem od Radomia.
V LO przywitało mnie z otwartymi ramionami. W sali gimnastycznej grubo ponad dwustu młodych ludzi. Pod wodzą Elżbiety Bartkiewicz – dyrektor miejscowej szkoły szybko nawiązaliśmy wspólny język z uczniami. Spotkanie, które rozkręcało się z minuty na minutę przybierało coraz ciekawszy obrót.
Za słowa potwierdzenia świetnego spotkania niech posłuży
wypowiedź jednego z uczniów:
„Dobry wieczór.
Piszę z podziękowaniem za dzisiejsze świetne spotkanie.
Szczerze mówiąc przed spotkaniem myślałem, że będzie Pan opowiadał o swojej
przygodzie z siatkówką ale ku pozytywnym zaskoczeniu opowiadał Pan o rozległych
tematach, co zainteresowało praktycznie każdego na Sali, a to jest nie łatwą
sztuką. Na pewno Pana osoba dała mi pewność, że mój kierunek jest dobrym
kierunkiem :) Dziękuje jeszcze raz. Pozdrawiam. Maciek.”
Miłe to, nieprawdaż?
Tego samego dnia wybrałem się do Przysuchy. Tam już zgoła
inne audytorium. Młodsze i nieźle rozgadane. Nie obyło się bez pomocy tych,
których uwaga nie do końca chciała się skupić na spotkaniu. Po paru chwilach
jak zwykle wszystko wróciło do normy, a efekt? Widać go na poniższych
zdjęciach.
Napisz do nas zgłoszenie, spróbujemy pomóc. Kliknij tutaj, aby przejść do formularza kontaktowego
Dzień później nadszedł czas na miasto mojego kolegi z
reprezentacji juniorów – Michała Jaszewskiego. W Skarżysku - Kamiennej
zameldowałem się pierwszy raz. Swoją obecnością spotkanie uświetnił v-ce
Prezydent Skarżyska – Kamiennej Krzysztof Myszka.
Dzieciaki już czekały - niektóre przyszły punktualnie, inne troszkę się spóźniły. Efekt finalny jednak był taki sam. Świetna zabawa. Frekwencja? Ponad dwie setki… Ostatnim akcentem był trening dla uczniów Siatkarskiego Ośrodka Szkolnego działającego przy Zespole Szkół Publicznych nr 1.
Napisz do nas zgłoszenie, spróbujemy pomóc. Kliknij tutaj, aby przejść do formularza kontaktowego
Następnego dnia – wyzwanie. Udałem się do Masłowa - do
szkoły, która miała SOS, ale z różnych względów nie utrzymała go przy sobie. Chciałem zobaczyć
kontrast. Chyba mi się udało. Podobnie jak i samo spotkanie z młodzieżą, która
aktywnie brała udział w zajęciach.
Na koniec zostawiłem sobie długą podróż do Człuchowa. Na
specjalne zaproszenie Małgorzaty Gostomczyk zmieniliśmy rodzaj wykładów.
Dzieciaki i młodzież dopisały. Efekt? Chyba najlepiej wyraził jeden z uczniów:
„Chciałbym Panu bardzo podziękować za dzisiejszy wykład,
bardzo mi pomógł. Naprawdę bardzo się cieszę, że Pan do nas przyjechał i mam
nadzieję że się kiedyś spotkamy... Zrozumiałem, że nie mogę się poddawać nawet
jak ktoś mnie wyśmieje, to pokaże mu na co mnie stać. Będę pracował na maxa. Do
tej pory bałem się grać że starszymi klasami, bo wiedziałem, że zaraz ktoś wytknie
mi błędy i mnie wyśmieje, ale teraz wiem że jak ktoś to zrobi to trzeba wziąć
to "na klatę" i nie poddawać się tylko zrobić to lepiej. Naprawdę
bardzo dużo się od Pana nauczyłem... Bardzo się wzruszyłem podczas tej rozmowy
z nami, z resztą większość osób była wzruszona... jest Pan wspaniałym człowiekiem.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam z Człuchowa.”
Miłe. Razy… sto! Imienia specjalnie nie podałem. Chcę
zachować anonimowość tego młodego człowieka.
I po raz kolejny się przekonuję, że moja misja jest tego
warta. Każdego człowieka, którego można natchnąć do kolejnych działań. Do
pokonywania własnych słabości i sięgania po sukcesu mierzone miarą swojego
życia.
M.
Napisz do nas zgłoszenie, spróbujemy pomóc. Kliknij tutaj, aby przejść do formularza kontaktowego