Mateusz Masłowski: zawsze staram się dać z siebie jak najwięcej
Uważam, że program SOS. to bardzo fajny projekt. Pomaga nam, młodym zawodnikom, w podnoszeniu swoich umiejętności.
Mateusz Masłowski ma zaledwie 17 lat a na swoim koncie brązowy medal mistrzostw Polski młodzików 2012 i mistrzostwo Polski kadetów 2013 z AKS Resovią Rzeszów, złoty medal strefy EEVZA z reprezentacją Polski kadetów i występy w PlusLidze i Lidze Mistrzów z Asseco Resovią Rzeszów.
Mateusz jest również uczniem V Liceum Ogólnokształcącego w Rzeszowie objętego programem Siatkarskich Ośrodków Szkolnych.
Uważam, że program SOS. to bardzo fajny projekt. Pomaga nam, młodym zawodnikom, w podnoszeniu swoich umiejętności. Oferuje wiele sprzętu przydatnego do treningów, jak również dużo dodatkowych zajęć, dzięki którym można szkolić więcej zawodników.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z siatkówką?
Pochodzę z siatkarskiej rodziny. Mój tata również grał w Resovii oraz reprezentacji Polski, mój brat i moi kuzyni także uprawiają tę dyscyplinę sportu. Już od najmłodszych lat odbijałem ze starszym bratem przed blokiem i rozgrywaliśmy mecze przez trzepak. Jednak prawdziwe treningi rozpocząłem w Resovii, gdy miałem 10 lat. Moimi pierwszymi trenerami byli Piotr Szetela i Jacek Podpora.
Pamiętasz jak wyglądały pierwsze treningi?
Jasne. To była raczej zabawa z elementami siatkówki, która sprawiała nam wszystkim dużo radości. Z dużą chęcią przychodziłem na te treningi. Myślę, że na początku bardzo ważne, żeby trener potrafił zaszczepić w młodych sportowcach chęć do gry. A później powoli uczyliśmy się kolejnych elementów siatkarskiego rzemiosła.
W tym momencie grasz w PlusLidze, Młodej Lidze, MP kadetów i pewnie na tym się nie kończy. Jak sobie radzisz z tak dużą ilością i treningów i meczów?
Dla chłopaka w moim wieku granie w jak największej ilości spotkań to najlepsze co może być. W każdym meczu można się wiele nauczyć i zdobyć cenne doświadczenie. Nie myślę o tym, że jest ciężko i mam za dużo treningów i meczów. Raczej jestem z tego powodu zadowolony i na każdym treningu i meczu staram się dać z siebie wszystko.
Chodzisz do liceum, wśród tych treningów i spotkań masz jeszcze czas na naukę?
To jedyny minus dużej ilości treningów, meczów i wyjazdów. Ciężko jest to pogodzić z systematyczną nauką, ale gdy tylko mam wolny czas staram się go poświęcić na odrabianie zaległości w szkole.
W tym sezonie dostałeś szansę grania w seniorskiej drużynie Resovii. Na pewno było to dla Ciebie spore wyróżnienie.
Pamiętam jak byłem małym dzieckiem i tata po raz pierwszy zabrał mnie na mecz Resovii. Zobaczyłem jaka panuje atmosfera na trybunach. Mecz rozgrywany był jeszcze na hali ROSiR a nie na Podpromiu. Bardzo mi się spodobało i zamarzyłem, żeby kiedyś zagrać w tej drużynie. Nie sądziłem jednak, że to marzenie tak szybko się spełni.
Jak przyjęli Cię starsi koledzy?
Bardzo dobrze. Oczywiście czasem trzeba przynieść piłki, wodę czy klucz do szatni i wiadomo, że zawsze musi to robić najmłodszy. Jednak to dla mnie żaden problem. Ważne jest to, że w naszym zespole każdy każdego szanuje i nie ważne czy różnica między tymi osobami wynosi 5 czy 15 lat.
W Resovii trenujesz u boku Krzysztofa Ignaczaka. To zawodnik, od którego można się dużo nauczyć.
Jasne. Jego grę podpatrywałem jeszcze z trybun. Teraz mam okazję z nim trenować i jest do dla mnie bardzo cenne doświadczenie. Igła zawsze podpowiada mi co robić, aby być lepszym w danym elemencie. Dobrych libero jest bardzo dużo, ale libero z takim charakterem niewielu. To siatkarz z ogromną wolą walki i ambicją. Jest jednym z najlepszych libero na świecie. Mam od kogo brać przykład.
A masz swojego siatkarskiego idola? Kogoś na kim się wzorujesz?
Od najmłodszych lat byłem fanem Piotra Gruszki. Mimo, że już nie gra nadal jest moim ulubionym siatkarze. Prawda jest taka, że nie staram się naśladować innych osób tylko swoje zadania wykonywać najlepiej jak potrafię.
Kontuzja Ignaczaka była dla Ciebie szansą na zaprezentowanie swoich umiejętności w najważniejszych rozgrywkach klubowych. Jak zareagowałeś na to, że to Ty zagrasz w meczach, których stawką jest Final Four Ligi Mistrzów?
Na pewno były to dla mnie najważniejsze mecze w życiu. W końcu stawką był awans do elity najlepszych klubów na świecie. Jednak nie mogę powiedzieć, że podchodziłem do tego pod kątem wykorzystania swojej szansy. Zależało mi przede wszystkim na tym, aby w jakimkolwiek stopniu pomóc drużynie w osiągnięciu tego celu.
To się niestety nie udało, jednak w tym sezonie jest jeszcze o co walczyć.
Obydwa mecze przegraliśmy po walce. Dwa, trzy punkty i to my mogliśmy cieszyć się z awansu. Na pewno szkoda tych spotkań ale nie zawsze się wygrywa. Musimy jak najszybciej zapomnieć o tej porażce i walczyć o zwycięstwo w każdym kolejnym meczu. Walczymy o mistrzostwo Polski i Puchar Polski.
O co walczyć masz również w rozgrywkach młodzieżowych. W zeszłym roku zdobyłeś mistrzostwo Polski kadetów. Uda się ten sukces powtórzyć również w tym roku?
Mam nadzieję, że uda nam się ponownie wywalczyć złoty medal. Oczywiście będzie to bardzo trudne zadanie bo bronić tytuły jest ciężko i konkurencja bardzo silna. Na pewno damy z siebie wszystko.
Powiedz czym się różnią treningi młodzieżowe od tych seniorskich?
W młodszych grupach ćwiczy się najwięcej techniki indywidualnej i poprawia swoją ogólną koordynację. Treningi w Młodej Lidze i PlusLidze są już bardzo podobne. Jednak to jak wygląda konkretny trening zależy od potrzeb drużyny, które dostrzega trener. W jednym zespole więcej czasu należy poświęcić na ten element, a w drugiej na coś zupełnie innego.
Trener, któremu najwięcej zawdzięczasz?
Każdy trener jest inny i każdy z nich nauczył mnie czegoś innego, nowego. Za to im wszystkim bardzo dziękuje, bez nich na pewno nie osiągnąłbym tego co udało mi się do tej pory.
Marzenia i cele na przyszłość?
Tak jak każdy młody siatkarz marzę o grze w seniorskiej reprezentacji Polski i zdobyciu złotego medalu na igrzyskach olimpijskich. Ale wiem, że aby to osiągnąć należy ciężko pracować. I właśnie ciężka praca jest teraz moim głównym celem.
Rozmawiała Karolina Szewczyk